Awangarda to kierunek w sztuce XX wieku
wypierający się wszystkich dotychczasowych zasad, styli czy tradycji panujących
w malarstwie, literaturze, rzeźbiarstwie czy muzyce. Jest to odstępstwo od norm kiedyś uważanych
za niezmienne w świecie artystów. Wizjonerzy chcieli wyrazić siebie tworząc
nowy świat i szukając miejsca na oddaniu się tego co czują nie zważając na
rzeczywistość.
Jedym z przedstawicieli dadaizmu( któy był
kierunkiem wywodzącym się od awangardy)jest Kurt Schwistter, który był dadaistą
w każdym calu jednak nie został przyjęty do Klubu Dada. Jest on zaliczany do
najciekawszych artystów minionego stulecia. Stworzył swój własny dadaistyczny
ruch pod nazwą ,,MERZ''. Urodził sie 20 czerwca 1887r., a zmarł 8 stycznia
1948r.
Nazwa
,,MERZ'' zrodziła się przypadkiem, gdy artysta ujrzał napis Kommerz- und
Privatbank. Chociaż wyrazu Merz próżno było szukać w słownikach, to nasuwał on
różne skojarzenia, do czego zachęcał sam autor. Asocjacji było sporo. Merz
swoim brzmieniem przypominał Kommerz (handel), ale równie dobrze mógł pochodzić
od słowa Herz (serce), Scherz (figiel) lub März (marzec) – kojarząc się z
przypływem wiosennej energii. Rzecz jednak nie w semantyce. Jednosylabowe Merz
było surogatem równie krótkiego „dada”, którym Schwittersowi zabroniono się
posługiwać. Merz było więc dla niego dokładnie tym samym, czym „dada” było dla
całego dadaizmu: nie znaczyło nic konkretnego, a równocześnie oznaczało
wszystko, co wiązało się z osobą, twórczością i życiem Kurta Schwittersa – było
jego znakiem firmowym. Była to również nazwa czasopisma, które prowadził Kurt.
W sztuce MERZ Kurt nie opierał sie tylko na
farbach palecie i płótnie ale wszystkim w czym dostrzegł piękno i było wokół
niego. Nieistotne jest przy tym, czy użyte materiały były już dla jakiegoś
innego celu uformowane, czy też nie. Kółko od dziecinnego wózka, siatka
druciana, szpagat i wata są równie dobre jak farba. Artysta tworzy przez wybór
materiałów, ich rozdział i odkształcenie. Odkształcenie materiałów może
nastąpić już przez samo ich rozłożenie na powierzchni obrazu. Wzmaga je jeszcze
ich rozdrobnienie, pogięcie, przesłonięcie albo pomalowanie. W malarstwie Merz
wieczko od skrzynki, karta do gry, skrawek gazety stają się płaszczyzną,
kawałek szpagatu, pociągnięcie pędzla albo ołówka – linią, siatka druciana,
przemalowanie albo naklejenie śniadaniowego papieru – laserunkiem, a wata –
nadaniem miękkości. Malarstwo Merz dąży do bezpośredniego wyrazu przez
skrócenie drogi od intuicji do naoczności. Słowa te mają ułatwić wczucie się w
moją sztukę tym, którzy gotowi są uczciwie za mną podążać. Wielu tego nie
zechce. Ci będą odbierać moje nowe prace tak, jak robili to zawsze, kiedy
pokazało się coś nowego: z oburzeniem i urąganiem”.
Schwitters pracował pod własnym szyldem Merz
tworząc Merzbild - kolaże i asamblaże. Z różnego rodzaju odpadków cywilizacji:
druków, etykiet, tapet, kawałków drewna komponował wysublimowane kompozycje. W
pierwszej fazie kreowania dzieła dochodził do głosu przypadek, absurd,
spontaniczność i swoboda. Potem jednak dawał o sobie znać bardzo
zdyscyplinowany zmysł porządkujący autora. Dzięki temu powstawały prace
wyszukane pod względem kompozycyjnym i kolorystycznym, w których wszystko
znajdowało swoje naturalne miejsce.
Merzbau to konstrukcja łącząca architekturę,
rzeźbę i malarstwo i to w sposób nieznany wcześniej, bo przy użyciu odpadków,
żeby nie powiedzieć „śmieci”. Merzbau składała się z wielu nisz, do których
Schwitters systematycznie wkładał najróżniejsze, nikomu już niepotrzebne
przedmioty: raz był to pukiel włosów, innym razem jakiś nieważny świstek, kiedy
indziej fiolka z moczem. Przedmioty te pochodziły od rodziny i przyjaciół artysty.
Istniały więc groty Mondriana, Arpa, Doesburga, Malewicza i wielu innych. Kiedy
nisze wypełniały się rupieciami, Schwitters zamurowywał je tworząc nowe. I tak
Merzbau rozrastała się i rozrastała. A że to swoje opus vitae Schwitters
budował we własnej trzypiętrowej kamienicy, wkrótce na drodze rozrastającej się
wzwyż konstrukcji stanął sufit. Niewiele się zastanawiając artysta przebił
wtedy strop i kontynuował pracę na wyższej kondygnacji. Potem przebił kolejny
strop i jeszcze jeden.
Merz i
Merzbild równocześnie, była przesuwaniem, a nawet zacieraniem granic między
sztuką a życiem. Artysta traktował kolumnę bardzo osobiście, poświęcał jej
większość swojego czasu, aż w końcu Merzbau stała się jego biografią. Schwitters
budował trzy Merzbau: w Hanowerze, w Lysaker pod Oslo, dokąd wyemigrował po
dojściu Hitlera do władzy, i wreszcie w Anglii, w Lake District pod Ambleside.
Hanowerska Merzbau uległa całkowitemu zniszczeniu, gdy w czasie alianckich
nalotów w budynek Schwittesa trafiła bomba. Na przeszkodzie ukończenia
norweskiej Kolumny stanęła inwazja hitlerowców na Norwegię, a brytyjską Merzbau
przerwała śmierć artysty Zresztą Schwitters i tak nie dokończyłby swojego
dzieła – był jednym z tych, dla których bardziej liczy się droga niż sam cel;
jednym z tych, którzy nie ustają w twórczej pracy.
Katarzyna Caputa
Komentarze
Prześlij komentarz